piątek, 10 sierpnia 2012

W pracy

Na praktyki jedziemy nie tylko dla zabawy, dlatego opiszę trochę na czym polega moja praca. Większość czasu spędzam przy mikroskopie oglądając robaki. Muszę je liczyć i przenosić na nowe płytki. Na początku zajmowało mi to nawet do 4h, ale trochę praktyki i można to zrobić w niecałe 2h. Wszyscy pracują raczej samodzielnie, chyba że robię coś zupełnie pierwszy raz, to zawsze ktoś mi pokaże. Nikt nikomu nie patrzy na ręce, więc można czuć się bardzo swobodnie. Nawet jeśli coś mi nie wyjdzie, to po prostu robię to drugi raz. Nie ma presji, że sprzęt i odczynniki są drogie i muszę je maksymalnie oszczędzać. 

Pracę zaczynam zazwyczaj między 10 a 11. Rano laboratorium jest prawie puste. Potem ok. 12-13 wszyscy idą na lunch. Zazwyczaj kończymy ok. 17. Może się wydawać, że nie robimy zbyt wiele, ale nawet te 6h potrafi być męczące, zwłaszcza jeśli robi się kilka rzeczy jednocześnie. W czasie przerwy wszyscy schodzą do atrium. Zazwyczaj siedzimy w tych samych grupach w jakich pracujemy w laboratoirum. Wyjątkiem są oczywiście Chińczycy, którzy zawsze siedzą razem. Można tam też poczytać gazetę, obejrzeć coś w tv, podgrzać obiad lub po prostu wypić kawę.

Do wszystkich mówi się po imieniu. Nie ważne czy ktoś jest tylko studentem, czy profesorem, czy ma 18 czy 50 lat. Idąc korytarzem wszyscy się do siebie uśmiechają i mówią sobie cześć, nawet jeśli się nie znają. 
Praktycznie w każdym laboratorium dostępne jest miejsce, gdzie można korzystać z komputera. Mamy też  pokój na parterze, gdzie można dodatkowo korzystać z drukarki. Trochę jak na amerykańskich filmach, na korytarzu każdy ma swoją metalową szafkę. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz